Wanda
W ogromnym wieżowcu
Na małym balkonie
Całym w pelargoniach
Często widać Wandę
Jak brązowe oczy
Zanurza w tęsknocie
A za czym nie tęskni
Już to za obłokiem
Czystszym niż niewinność
I bielszym niż kłamstwa
Już to za aniołem
Który ją porzucił
Na łące dzieciństwa
Czasem za gwiazdami
Które jej wybrały
Gdzieś na jednej z planet
Osobne królestwo
I dobrze tak Wandzie
Pośród pelargonii
I wśród własnych smutków
Tęsknić na balkonie
A ktoś tuż za ścianą
Tęskni tylko do niej
e
|